Dr James Lovelock urodził się w 1919. Studiował chemię na Uniwersytecie Londyńskim, a po wybuchu wojny w Menchesterskim. Doktorat uzyskał z medycyny w National Institute. Jak sam wspomina jego przygoda naukowa zrodziła się z obrazu Ziemi, niebieskiej Ziemi, obserwowanej z kosmosu. W przeciwieństwie do większości naukowców którzy zapatrzyli się w możliwości odkryć poza naszą planetą, dla niego była to okazja po raz pierwszy spojrzeć na Ziemię jako na całość. W 1979 napisał swoją pierwszą książkę "Gaia: New look at Life on Earth" gdzie przedstawił własną tezę iż wszystkie elementy naszej planety tworzą jeden żyjący, homeostatyczny system. W tym samym roku został członkiem Royal Society. Na zaproszenie dyrektora Lotów Kosmicznych NASA uczestniczył wraz ze stworzoną przez siebie aparaturą w badaniach gruntu księżycowego. Przez dwadzieścia lat pracował w Mediacal Research Council. Jednak nie mogąc znieść dłużej bezpiecznego ale monotonnego życia szarego uczonego porzucił dobrze płatną posadę na rzecz własnych badań. "Dusiłem się. To było straszne. Wiedziałem że mogę zrobić wszystko - może oprócz jakiejś zbrodni albo uwiedzenia córki dyrektora na frontowym trawniku czy czegoś w tym stylu - a i tak mnie nie wyrzucą. I to nawet jeśli przez kilka lat nic bym nie zrobił, i tak byłem bezpieczny. To było paskudne uczucie." Od 30 lat mieszka na farmie w Kornwalii - na typowo angielskiej wsi. Chroni swą prywatność, do jego domu trudno jest trafić, adres jest zresztą zastrzeżony. Jest całkowicie niezależnym naukowcem, nie pracuje w żadnym instytucie, nie ma wielkiego laboratorium, nie uczestniczy w życiu towarzyskim uczonych produkujących bzdurne hipotezy i udowadniających nikomu nie potrzebne teorie za pieniądze podatników. (Niedawno ogłoszony został rezultat badań polskich "naukowców" o tym, iż wysocy mężczyĽni mają większe powodzenie u kobiet iszansę na potomstwo. A stwierdzono to przede wszystkim na podstawie szczegółowych danych zebranych na Śląsku w latach 80 - żonaci mężczyĽni z dziećmi byli średnio 2 cm wyżsi od kawalerów!! Wyniki tych idiotycznych badań zostały zamieszczone przez ynteligentów z Gazety Wyborczej na pierwszej stronie! Pytanie - Jaki jest pożytek z takich badań i takich naukowców?) Sam Lovelock mówi: "Einstein miał za cały "warsztat" tylko ołówek i papier, a to jemu zawdzięczamy jedno z najważniejszych odkryć XX wieku. Wielkie i kosztowne laboratoria potrzebne są do weryfikowania hipotez, ale są w niczym nieprzydatne, jeśli chodzi o myślenie teoretyczne, radykalnie nowe. Co więcej koncentracja współczesnych uczonych w tego rodzaju "fabrykach badawczych" prowadzi do mylenia wiedzy ze stosowaną techniką." Za swą niezależność płaci niechęcią i lekceważeniem ze strony większości naukowców nie wyobrażających sobie swej pracy bez wielkich funduszów badawczych, najnowocześniejszego sprzętu i swojskiego środowiska naukowego adorującegosię nawzajem. "Prawdziwy uczony jest artystą, musi pracować sam w swym warsztacie, w swej pracowni. Jeśli uzależniony jest od jakiejświelkiej instytucji, od uniwersytetu, czy jakiegoś ośrodka badawczego, jego wyobraĽnia szybko jałowieje, poddana presji społecznej innych pracowników naukowych albo przełożonych. Poza tym jest prawie niemożliwe wykraczać poza granice danej dyscypliny,jeśli jest się przypisanym do jakiejś naukowej instytucji. Wiedza zorganizowana jest dogmatyczna i sekciarska. Tymczasem ekologia sformułowana została na pograniczu takich nauk, jak chemia biologia i geologia." Lovelock utrzymuje się z własnych wynalazków i patentów. Ma ich na swoim koncie bardzo wiele, są to głównie narzędzia pomiarowe. Jak powstają? "Po pierwsze muszę czegoś potrzebować. Wówczas na ogół budzę się koło piątej rano - to sięzdaża dość często - myślę o wynalazku, a potem wyobrażam go sobie w trzech wymiarach, jako coś w rodzaju konstrukcji. A potem eksperymentuję z tym obrazem. Obracam go i mówię "no dobra, a co się stanie kiedy się zrobi tak?" Po śniadaniu jestem już na ogół gotów stanąć przy stole i zrobić model ze sznurka i wosku." Największym jego osiągnięciem jest skonstruowanie detektorów, które znacznie rozszerzyły możliwości chromatografii gazowej czyli techniki wyodrębniania i identyfikowania składników chemicznych. To Lovelock dał podwaliny pod powstanie ekologii, 40 lat temu wykrył iżpestycydy używane w kilku miejscach na Ziemi, znajdują się póĽniej wszędzie,w tłuszczu antarktycznych pingwinów jak i w mleku matek w Finlandii. Mimo iż jego poglądy są diametralnie odmienne od tzw. "ekologów"z partii zielonych (patrz: tutaj) i większości współczesnych naukowców jest postacią otoczoną kultem. 10 lat temu mówił:"Niestety jest nas tylko czterech czy pięciu badaczy na całym świecie, którzy naprawdę studiują ekologię i to w wolnych chwilach, dla własnej przyjemności..." Poglądy Jamesa Lovelocka na tematy społeczno-ekologiczne
|
|